Kłodzko po latach doczekało się rozsądnych Radnych. Proszę sobie wyobrazić, że 23 maja br. na sesji Rady Miasta jednogłośnie nadano nazwę pewnej ulicy, ulica – „Truskawkowa”. Dlaczego taka zgoda i jednomyślność? Czy tylko dlatego, że truskawka jest rośliną z rodziny bylin o dużych walorach odżywczych i smakowych, czy może po zimie jesteśmy spragnieni świeżych warzyw i owoców?
Mimo wszystko truskawka ma pewien minus – jest czerwona, a w środku nieco zielona. Dobrze, że dzisiaj czerwień nie jest już najgorszym kolorem w polityce tylko kolor niebieski. No tak, ale gdyby nie truskawka, to jakiego bohatera wziąć do nazwy ulicy? Żołnierz wyklęty, awantura murowana. Święty podobnie, jak wyklęty.
Można pospekulować: nawet Król Jagiełło wielki zwycięzca, ale Litwin i ożenił się z niepełnoletnią panną. Dzisiaj za taki czyn grozi 30 lat odsiadki. Więc żaden bohater nie wchodzi w grę. Jednak truskawka ranking wygrywa i robi dużą popularność. Nawet mistrzyni kuchni Gessler całą swoją kreację ozdobiła truskawkami. Elżbieta II podczas wizyty poczęstowała Trumpa ciastkiem z truskawkami, a on miał chęć na befsztyk z ekologicznej hodowli księcia Karola.
Dobrze też, że radni z miasta nie poszli śladem Gminy Wiejskiej (za czasów Ryszarda). Tam mieli skłonności do nazewnictwa łacińskiego. Jakiś żółty kwiatek, który rośnie w Krosnowicach nazwano – „Ranunculus Penicillatus”. Kto to zapamięta i powtórzy? A jeszcze do tego dochodzą dowcipne skojarzenia.
Nazwa zachodnia truskawki to fragaria ananassa – ładnie, ale na nazwę ulicy byłaby zbyt długa. Teraz po przydługim wstępie, jeśli ktoś mnie zapyta i słusznie, gdzie jest ta Fragaria Ananassa, czyli ul. Truskawkowa? Odpowiadam, że nie wiem. No to jak to? Dorosły facet był na sesji i nie wie co mówili. Nie jest to takie jednoznaczne i proste. W porządku obrad p. 10 było napisane „Podjęcie uchwały w sprawie nadania nazwy ulicy na terenie miasta Kłodzka druk nr 44”. Pani przewodnicząca Rady płynnie odczytała tekst, następnie przegłosowano i sprawa zamknięta. Obecni na sesji mogliby zapytać, gdzie to jest, ale oglądając sesje w internecie takiej możliwości nie ma. W taki sposób mamy kolejną ulicę w Kłodzku, co oznacza, że Kłodzko się rozwija. Taka procedura nie jest łamaniem prawa tak się robi dla oszczędności czasu i usprawnienia pracy rady. Wszystkie sprawy omawiane są na posiedzeniach merytorycznych komisji, tam dochodzi się do uzgodnień projektów przyszłych uchwał.
Więc w czym jest problem? W tym, że duża część mieszkańców z różnych względów nie śledzi życia społecznego przez internet, a nawet, gdy śledzi, to tyle się dowie, co ja się dowiedziałem o ulicy Truskawkowej. I właśnie felieton miał się rozpocząć od tego, że pewna szacowna mieszkanka Kłodzka poprosiła mnie, aby w formie tradycyjnej, czyli papierowej opisać jak teraz przebiegają sesje w naszym mieście.
Pierwsze spostrzeżenie: brak było w pierwszym rzędzie na widowni stałych bywalców śp. p. Weroniki, która była sumieniem kłodzkiej praworządności, brak jest też śp. Franciszka, który opisywał ciekawostki z sesji i tego pana, co w przerwie obrad leciał do domu nakarmić psa Maxa. A radni? Brak jest też harcowników, przez których sesje trwały do 21.00. Na obecnej sesji były też sprawy ważne, więc w kolejności: Na sesję przybył pewien sympatyczny pan, który wzbudził zainteresowanie, bo w ręku miał długi kostur – to był taki sękaty kij ok. 1,60 m z ciekawym zakończeniem. W pierwszej chwili myślałem, że to właśnie tego kija radni się przestraszyli i tak jednomyślnie głosowali. Ale, jak się później okazało, temu panu chodziło o rozwój turystyki w Kłodzku i zgłosił kilka wniosków w tym zakresie. Następnie pani radna Jolanta K. przekazała do Muzeum grot średniowiecznej strzały. Dziś trudno ustalić kto i do kogo strzelał, Czesi do nas, czy my do Czechów. W dalszej kolejności radni i widownia dowiedzieli się, że firma ciepłownicza „Calor” – ta, która dostarcza ciepło dla spółdzielni mieszkaniowej, sfinansuje dużą inwestycję ciepłowniczą – 2,5 km magistrali ciepłowniczej docelowo dla jednostki wojskowej, z której skorzysta wiele firm i osób prywatnych, co zmniejszy zadymienie miasta. Sesja zakończyła się przed godz. 15.00 więc było jeszcze dużo czasu, aby iść na spacer ulicą Truskawkową.
Stefan Klimaszko