Na mieście mówi się, że przy wyborach samorządowych będzie duży tłok na ulicy S. Okrzei 1 w Kłodzku (przy siedzibie Starostwa).
Ludzie biegli w domysłach przepowiadają, że część samorządowców, którzy wypadną z obiegu chcą się po wyborach schronić pod dach tego ładnego budynku. Czy tak będzie? Wszystko zależy od nowej ordynacji wyborczej i oczywiście od wyborców. Być może, że w niektórych samorządach przewietrzenie jest wskazane. Dobrze by było gdyby „wieczni” samorządowcy poznali trochę smaku tego codziennego życia. By zobaczyli, jak można szybko zorganizować prywatną firmę, załatwić zezwolenia na budowę domu czy wygrać przetarg na różne roboty. Później taki samorządowiec po życiowej szkole byłby pełnowartościowym managerem. Takie praktyki były już dawno stosowane w rodach cesarskich i królewskich. Młody następca do władzy i tronu musiał przejść właśnie taką twardą szkołę życia. Car Rosji Piotr Wielki dobrowolnie wyjechał na zachód i własnoręcznie uczył się budowy okrętów.
W Chinach urzędnik musiał wykazywać się osiągnięciami zawodowymi i dopiero stopniowo awansował. Tak też było w osmańskiej Turcji, gdzie najwyższe urzędy zajmowali często obywatele z okupowanych krajów. Car, król czy sułtan dobrze wiedzieli, że słabymi końmi daleko się nie zajedzie. Dopiero później jeden gość z bródką i w kaszkiecie (ze wschodu, który wszystko przewrócił do góry nogami) mówił, że każdy może być ministrem, to jak wiemy skończyło się wielkim głodem i katastrofą dla narodu. Gdyby się okazało, że zamknięcie drzwi, jest bardzo radykalne, to może lekko je uchylić, a ustawić wyżej poprzeczkę. Dużo też zależy od wyborców, którzy powinni pytać kandydatów – skąd pani lub pan przychodzi? Jaki masz dorobek zawodowy?
P.S. Może najkrócej przedstawić to parafrazą słów poety:
I tak wyrósł….. i dalej w stolicę ……
Tam funkcji głęboka jest rzeka….
Ludzie czasem poszydzą niemile,
Lecz on siedzi i ludzi nie słucha….
Stefan Klimaszko