Nawet ponad godzinę trzeba czekać w kolejce, żeby można było wejść na teren szpitala w Kłodzku. I są to sytuacje nader częste. Pod bramą czekają i kobiety w zaawansowanej ciąży, i kontuzjowani o kulach. Bez kolejki wchodzą tylko krwiodawcy. Ograniczenia wstępu wprowadzone zostały wraz z rozwojem epidemii koronawirusa. Od początku marca obowiązuje całkowity zakaz odwiedzin, wpuszczane są tylko osoby potrzebujące pomocy lekarskiej.
W kolejce pod bramą stoją osoby w różnym stanie zdrowia – zarówno pacjenci w nagłej potrzebie, jak i osoby udające się na wizyty kontrolne. Wejście na teren szpitala odbywa się przez tzw. „punkt przyjęcia pacjentów”, ulokowany w budce na lewo od głównej portierni. Najgorzej (najdalej) mają osoby, które zechcą zaparkować swój pojazd na nowym parkingu z drugiej strony szpitala… Wprawdzie bezpośrednio przy okienku „punktu przyjęć” może znajdować się tylko jedna osoba, ale w ogonku kolejkowicze tłoczą się jeden przy drugim. W punkcie podaje się dane do ankiety – informacje osobowe (m.in. imię i nazwisko, pesel, nr telefonu), informacje o aktualnym samopoczuciu oraz ewentualnym kontakcie z osobą zakażoną Covid. Mierzona jest także temperatura.
Szpital jest coraz bardziej oblegany, ponieważ z miasta są tutaj sukcesywnie przenoszone kolejne poradnie. Przykładowo – od niedawna w kłodzkim szpitalu (na parterze oddziału kardiologii) działa poradnia chirurgiczna przeniesiona z przychodni przy ul. Wojska Polskiego.
Najgorsza sytuacja jest między godzinami 9 a 12. Pamiętajcie więc żeby pojawić się tutaj odpowiednio wcześniej, jeśli macie wyznaczoną konkretną godzinę na wizytę kontrolną w poradni.
[Artykuł na podstawie sytuacji z wtorku 4 sierpnia br., godz. 10-13]