To był ostatni numer „Euroregio Glacensis”

Po osiemnastu latach istnienia, w środę 16 grudnia 2015 r. ukazał się ostatni numer lokalnego tygodnika „Euroregio Glacensis”. Tak przynajmniej pisze na pierwszej stronie bieżącego wydania redaktor naczelny tej gazety. Nie wyklucza wszak, że tytuł będzie wydawany nadal, ale już przez kogoś innego.

ik0040

Redaktor (bień) mętnie i pokrętnie, owijając w bawełnę, tłumaczy powody decyzji o zamknięciu tytułu. A właściwie to niczego nie tłumaczy. Pisze tylko, że część aktywności zostanie przeniesiona na portal internetowy. Problem w tym, że tenże portal od dawna jest już szambem, gdzie pomyje leją się szerokim strumieniem, ataki osobiste toczy kilku adwersarzy, a jad sączy się prawie z każdego dodanego komentarza.

Według pierwotnych założeń, „Euroregio Glacensis” miało być biuletynem informacyjnym Stowarzyszenia Gmin Ziemi Kłodzkiej (później Euroregionu Glacensis). Ówczesny sukces „Bramy” prowokował jednak do tego, żeby skonsumować potencjał konkurencji. I tak się właśnie stało – „EG” zaczęło pisać o wszystkim i niczym, a stały dopływ środków gwarantowały strony samorządowe prawie wszystkich gmin regionu. Zatem niepotrzebnie redaktor (bień) przeprasza włodarzy za kierowane do nich słowa krytyki, bo takowych przecież prawie nie było. Karmiących rąk nie kąsano…

Kłodzkie wróble zaćwierkały nam, że „EG” dotknął straszny kryzys finansowy. Stąd decyzja o zamknięciu gazety i wystawieniu siedziby redakcji na sprzedaż. Wydawanie gazety drukiem wiąże się z koniecznością ponoszenia stałych wydatków m.in. na druk i kolportaż, a i redaktor za coś musi żyć. Opłaty za reklamy nie wystarczą… Staczanie się „EG” po równi pochyłej zaczęło się mniej więcej rok temu wraz ze zmianą ekipy rządzącej w Kłodzku. Wrota ratusza zamknęły się przed tym tytułem z wielkim hukiem. Nie chodzi o embargo na informacje, lecz o zakręcenie kurka z wartko płynącym do tej pory strumieniem pieniędzy. Przypomnę, że tylko z kłodzkiego ratusza „EG” pozyskiwało rocznie średnio ok. 40 tys. zł za druk przetargów i ogłoszeń miejskich. Pierwszy ewakuował się z gazety redaktor D. Jakubowski, obejmując funkcję rzecznika prasowego burmistrza. „EG” ani się nie zająknęło o awansie swojego dotychczasowego pracownika. Tygodnik zaczął żyć nostalgią za poprzednim burmistrzem, odgrzebując ubiegłoroczne tematy i pałętając się po peryferiach regionu (o Kłodzku prawie nic). Oszczędzanie na tematach odbiło się na sprzedawalności – w ostatnich tygodniach, w kłodzkich kioskach i sklepach zauważalne były coraz większe stosy nie sprzedanych numerów „EG”.

Po likwidacji „Euroregio Glacensis” sytuacja na kłodzkim rynku prasowym staje się nieciekawa. Do dyspozycji czytelników pozostają w tej chwili już tylko dwa liczące się tygodniki: niemiecka „Panorama Kłodzka” oraz noworudzka „Gazeta Kłodzka”. „BRAMA” jest już od dawna gazetą niszową, tworzoną przez pasjonatów dla pasjonatów. Lubimy konkrety, więc walimy prosto z mostu – w „PK” dużo treści, ale straszne badziewie z mnóstwem błędów merytorycznych i coraz więcej informacji spoza regionu kłodzkiego; w „GK” trochę sensacji, dużo tzw. „zapchajdziur” typu program TV, a mało treści. Zgadzamy się zatem wyjątkowo z konkluzją redaktora (bień), że aktywność medialna przenosi się do Internetu. Stąd też m.in. nasze zaistnienie w Sieci.

Redaktor (bień) raczył dawno temu opisywać mnie „ad personam”, więc nie żałuję szmatławca. Ale w sumie, w zalewie zagranicznego chłamu, żal jednak upadłej POLSKIEJ gazety…

[MG]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rozwiąż równanie: *Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.