Pisz na Berdyczów

W ubiegłym tygodniu jadąc do pracy minąłem samochód z oznakowaniem  Inspekcja Transportu Drogowego. Bardzo się ucieszyłem, co jest rzadko spotykane, aby kierowca cieszył się na widok takiej instytucji. Ja osobiście nie mam żadnego przykrego doświadczenia z tą Inspekcją, a biorąc na logikę sama nazwa mówi, że może tam znajdę pomoc.

wierzba

Nawet gdyby ustawowo nie mieli kompetencji (ITD), to zwykłe pismo z dużą pieczątką potwierdzające niebezpieczeństwo na drodze mogłoby poruszyć odpowiedzialne struktury (nie chcę dopisywać przymiotników – ospałe, niemrawe ). Więc napiszę do Inspekcji i będę chciał pokazać realne zagrożenia na drodze.

Chociaż jest pewne ale – gotowy projekt likwidacji tej inspekcji czeka już do dalszych prac w rządzie. Zamiast Inspekcji ma powstać „Super silna drogówka”. To może już pisać pod inny adres. A nawiązując do treści jednego z felietonów o przysłowiach, zasadnym jest w tym miejscu przytoczyć powiedzenie – „że ten się śmieje, kto się śmieje ostatni”, bo przypuszczam, że moi adresaci do których piszę (za pośrednictwem gazety) bez wzajemności, przyjęli postawę, która dobrze obrazuje przedwojenne powiedzenie „pisz na Berdyczów”. Dzisiaj przyjęte jest domniemanie, że pisanie na Berdyczów jest pisaniem bezcelowym. To nieprawda. W czasach, gdy Berdyczów był na  tzw. fali i kwitło tam życie gospodarczo-towarzyskie, to wcześniej czy później adresat list odebrał. Dla czytelników, którzy być może śledzą rozwój czy przebieg  sprawy nie mam dobrych informacji. Przypuszczam, że władze odpowiedzialne za drogi czekają na zimę i wówczas rozłożą ręce, pozorując dobre chęci.

Co w takiej sytuacji robić? W dalszym ciągu robić swoje i nie poddawać się, ale też nie można zanudzać czytelników, bo nie wszyscy mają takie problemy, jak mieszkańcy Szalejowa Dolnego i okolicy. Obecnie kończę felietony dot. drogi powiatowej, przerzucam się na drogi ważniejsze i będę pisał listy otwarte do władz centralnych.

Stefan Klimaszko

Dobra wiadomość z Anglii. Jak donosi kolorowa gazeta jest robota u samej królowej Elżbiety II. Miesięcznie ok. 7 tys. zł. Staż na zmywaku (zastawy stołowe) o awansie nie było mowy, a to najważniejsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rozwiąż równanie: *Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.